niedziela, 15 czerwca 2014

13. "Medalion szczęścia"


Rok 2013. Chicago. 

„Na pewno czułeś kiedyś wielki strach
Że oto mija twój najlepszy czas
Bezradność zniosła cię na drugi plan
Czekanie sprawia, że gorzknieje cała słodycz w nas”

Ciemność spokojnie spowijała willę Cullena. Posiadłość wyglądała na miejsce bezpieczne, pełne harmonii i spokoju. Dla przechodniów było czymś niesamowitym, wielki dom, budzący podziw i chęć zobaczenia go od środka. Zawsze tak było, wszyscy myślą, że mieszkańcy tej rezydencji muszą być szczęśliwą i ułożoną rodziną z zasadami. Nikt jednak nie spodziewał się, że było wręcz przeciwnie. W murach tego domu odbył się prawdziwy koszmar, a wspomnienia przechadzają się korytarzami, atakując prawowitych mieszkańców i właścicieli posiadłości. Wspomnienia ciągle atakują małego chłopca siedzącego w szafie, krztuszącego się własnymi łzami. 

~*~

Bella nadal siedziała na huśtawce nie zdając sobie sprawy z tego, że obserwuje ją właściciel domu. Stał przy oknie w swoim gabinecie, ze zmarszczonymi brwiami powoli popijał whiskey. Zaintrygowała go ta kobieta, była zaskoczeniem. Jeszcze nikt, nawet nowo poznana osoba, nie ośmieliła się z nim droczyć. A ona tak. Mimo tego, iż wie, że jest szanowaną i ważną osobą. Nie bała się, mała Bestyjka. Czyżby trafił na kogoś równie obojętnego jak on? Nie. Niemożliwe, każda kobieta jest miękka i delikatna, każda potrzebuje pieprzonej miłości i jest słaba. Takie miał zdanie. To co robiła Isabella musiało być tylko grą, maską, aby nie dać wejść sobie na głowę. Nie uda jej się to, nie z nim. Nie zapominał, że jest zwykłą dziwką, kobietą którą należy gardzić, bo tak nisko upadła. Mimo to nadal nie mógł pozbyć się uczucia zainteresowania tą osóbką. Ich rozmowa w salonie nawet go bawiła. Była taka waleczna. Prawdziwa Bestia. To coś jak zły i gorszy. Zaśmiał się pod nosem i dolał whisky, aby znów patrząc na brunetkę, opróżniać szklankę. 
Nieświadoma dziewczyna zaczęła się lekko bujać, uśmiechnęła się lekko. Jednak szybko pokręciła głową i przywróciła się do porządku. Co ona robi? Przecież nie ma już paru lat, jest dorosłą kobietą. Spojrzała na posiadłość Cullena i poczuła na plecach zimny pot. W nocy wyglądała jak z dobrego horroru. To może i śmieszne, ale kojarzyła jej się z ulubioną bajką z dzieciństwa. Scooby Doo. Tam zawsze były takie upiorne rezydencje. Pokręciła głową z cichym westchnięciem. Wariuję, pomyślała. Nie ma co oszukiwać, miała w głowie totalny mętlik, a nie lubiła tego. Zawsze miała wszystko poukładane i zaplanowane, tego musi się trzymać. Zeszła z huśtawki i ruszyła do domu, co dziwne drzwi były teraz zamknięte. 
- Kurwa. - przeklęła pod nosem. Nie pomyślała o tym, że drzwi od środka mogą być otwarte, ale od zewnątrz już niekoniecznie, bo się automatycznie blokują. Super, pomyślała, załatwiłam sobie nockę na dworze. Warknęła i walnęła lekko głową o ścianę. Czemu musi mieć tak cholernego pecha? Dzisiejszy dzień zdecydowanie nie należy do udanych. Stała tak jeszcze chwilę, gdy usłyszała że ktoś chodzi po domu. Zapukała w drzwi. 
- Halo, jest tam kto? - powiedziała dość głośno, aby przebić dźwięk przez ściany budynku. I da sobie rękę uciąć, iż ktoś po drugiej stronie się zaśmiał. Po chwili drzwi zostały otwarte, a ona ujrzała Cullena. 
- Świetnie, już bym wolała spędzić noc na dworze. - mruknęła pod nosem, wywołując tym jego zadowolenie i rozbawienie. 
- Nie zachowujmy się jak dzieci, panno Swan. - mruknął obojętnie nie ujawniając swojego rozbawienia tą sytuacją. Było to dla niego zaiste komiczne, ale nie omieszkał jej tego okazać. Nadal miał minę nie wyrażającą emocji, tak jak zawsze przy ludziach, którzy nie są jego córką. 
- Ani myślę. - wywróciła oczami. - Dziękuję, że otworzył mi pan drzwi. - dodała i dumnym krokiem ruszyła ku schodom. Zamknęła się w swoim pokoju i położyła na łóżku, okrywając szczelnie kołdrą. Nawet nie zdała sobie sprawy jak bardzo zmarzła przez ten czas. Zamruczała, czując ciepło otulające jej ciało i szybko zasnęła. Śniły jej się tajemnicze, stare drzwi, zamknięte na cztery spusty i strzeżone przed światem przez przystojnego strażnika. 

Obudził ją dziecięcy śmiech. Osobiście drażniły ją te dźwięki radości. Sama nienawidziła wspomnień ze szczęśliwych lat swojego życia, przypominało jej to kim kiedyś była i jak bardzo się zmieniła pod wpływem tych wydarzeń. Zacisnęła powieki. Teraz ma spędzić z tym bachorem czas, uch, ma cholerną nadzieję, że Cassie szybko wyzdrowieje. Zlazła z wygodnego łóżka i wyjęła ze swojej torby czyste ciuchy, które wczoraj, przed przybyciem tu, zakupiła. Były to zwykłe czarne jeansy, a do tego biała bokserka. Na ramiona zarzuciła czarny sweterek. Poszła do łazienki by się odświeżyć i ubrać. Gdy to zrobiła, niechętnie wyszła z pokoju i zeszła na dół. Jedli śniadanie, jedno miejsce było wolne. Zmarszczyła brwi. Korzystając z tego, że jej nie zauważono przyglądała się Edwardowi i jego córce. Uśmiechał się, Cullen naprawdę się uśmiechał! Co jakiś czas całował nosek dziewczynki, a ona wesoło chichotała. Och, jaki uroczy obrazek. Ta, akurat. Zeszła na dół, a miedzianowłosy na nią spojrzał. Kiwnął głową na wolne miejsce. 
- Usiądź, Isabello, zjesz z nami. - powiedział. Jego ton głosu brzmiał fałszywie mile, pewnie tylko na pokaz dla córki. Tak naprawdę czuła, że to coś w rodzaju niemego rozkazu.
- Jasne. - mruknęła i zajęła miejsce. Spojrzała na dziewczynkę, która uważnie się jej przyglądała. Uśmiechnęła się krzywo. Udawanie miłej nie należy do jej ulubionych zajęć. Co to, to nie. Zresztą chyba nawet zapomniała, co oznacza bycie miłym i uprzejmym. Z ludźmi rozmawia tylko o tym, o czym musi, nie przywiązuje się. Ludzie krzywdzą, ona także. Po prostu zrobiła to, co kiedyś, gdy była jeszcze mała. Bała się potworów spod łóżka, więc sama stała się takim potworkiem. Może Edward ma rację, a jego przezwisko nie jest przypadkowe. Ona jest Bestią. 
- To Bella. - jej rozmyślania przerwał nieskazitelny głos miedzianowłosego. - Twoja nowa opiekunka, zajmie się tobą do czasu aż Cassie nie wyzdrowieje. - powiedział, patrząc na również rudą dziewczynkę. 
- Tato. - zaczęła, patrząc na Bellę. - Ale Cassie nic nie jest, prawda? 
- Nie, ma tylko badania. - mruknął, kończąc temat. Chyba nadal był nieco zły na Cassandrę i nawet mała Hope wiedziała, że już lepiej się o nią nie pytać. Ważne, że wróci i tyle. Wszyscy będą szczęśliwi. Bella odejdzie, Cassie wróci. 
Hope spojrzała na Bellę, znów lekko się uśmiechnęła. Zeskoczyła z krzesełka i omijając ojca, podeszła do niej. 
- Jestem Hope. - powiedziała radośnie, patrząc na swoją nową opiekunkę. Bella zaśmiała się w duchu. Jest taka naiwna, jak ona za młodu. Żyje w złotej kuli, a może w złotej klatce? Chroniona przed całym złem tego pieprzonego świata, jej świat to totalna ułuda i kłamstwo, wyidealizowany przez jej ojca, taka kraina wprost z bajki. Musiała powstrzymać prychnięcie. Ta mała kiedyś pozna, co to zło i nie będzie umiała sobie z tym poradzić. Cullen wiecznie jej chronić nie będzie, kiedyś w końcu umrze, nie? I co potem z jego córeczką? A no właśnie. 
- Bella. - kiwnęła głową, patrząc na dziewczynę. Mimo to ta mała istotka ma zaraźliwy uśmiech, no ale to nic nieznaczący uśmiech, naiwnej duszyczki. Nie można o tym zapomnieć. 
- Będziesz się ze mną bawić? Tak jak Cassie? - usiadła na krześle między nią, a swoim ojcem. Wesoło machała nóżkami, patrząc na brązowowłosą i wyczekując odpowiedzi. 
- Będę. - westchnęła brunetka. - A bynajmniej się postaram, niczego nie obiecuję. 
- Bello.- warknął Edward. Chyba nie spodobało mu się to jak zwraca się do jego córki. Isabella wywróciła oczami. 
- Tak, Hope. - powiedziała wyraźnie przesłodzonym głosem. - Będę się z tobą bawić, będzie wspaniale! - kurwa. To będzie koszmar, pomyślała w duchu i ciężko westchnęła. 

~*~

- Hope. Już jestem. - krzyknął Edward, przekraczając próg domu. Cholernie bał się o swoją małą dziewczynkę. Tym bardziej, że ta dziś po raz pierwszy została w domu z dziwką. Kurwa, musi wziąć się za szukanie kogo innego, przecież on osiwieje z nerwów! 
- Tatuś! - mała istotka wskoczyła mu w ramiona, a on odetchnął i wziął ją na ręce. - Wcześniej dziś jesteś. - pocałowała go i wszczepiła rączki w jego miedzianą czuprynę. 
- Miałem mniej pracy. - skłamał. Po prostu wziął papiery do domu, bo martwił się o córkę. - Gdzie Bella? - zapytał, a ona właśnie zeszła po schodach. Uśmiechnęła się do niego fałszywie i skierowała się do kuchni. Zmarszczył brwi. Znów zaczyna, pomyślał. Chyba nie wie gdzie jest jej miejsce i jak należy się zachowywać. Postawił Hope na ziemi i pocałował w czółko, przeczesując jej włoski. 
- Idź do pokoju, skarbie. Zaraz do ciebie przyjdę. - uśmiechnął się, a dziewczynka energicznie pokiwała głową i pobiegła po schodach do swojego pokoju. Edward wstał i zdjął marynarkę, przewiesił ją przez sofę i wszedł do kuchni za Bellą. Nalewała sobie soku do szklanki, oparła się o blat i upiła łyka napoju. Uniosła brew w pytającym geście. 
- Jak minął dzień? - zapytał. Miał ochotę przycisnąć ją do ściany i wydusić z niej wszystko. Sekunda po sekundzie, co wyczyniała z jego córką. 
- Dobrze, to miłe, że pytasz. - prychnęła widocznie rozbawiona. 
- Czy powiedziałem coś śmiesznego? - warknął, widocznie zirytowany jej zachowaniem. Jak ona szybko potrafi go wyprowadzić z równowagi, sam był za to na siebie cholernie wściekły.
- To co robisz jest śmieszne. - powiedziała Bella i usiadła na blacie. - A to co robisz swojej córce jest nieodpowiednie. - spojrzała mu w oczy. I zrozumiała, że powinna rozegrać do inaczej. W oczach Cullena zapłoną gniew, takiego spojrzenia nigdy nie widziała. Było bardziej mrożące krew w żyłach niż sam James Moor'e. Jedyne, co przyszło Belli na myśl to ucieczka z tego miejsca, jak najdalej od tego przystojnego i dziwnego faceta.


_________________________________________________________________

DOBRA, TAK, JA WIEM WIEM. ROZDZIAŁY MIAŁY BYĆ CZĘŚCIEJ, ALE WAMPIREK SIĘ OBUDZIŁ NA KONIEC ROKU, A TU GO CZEKAŁA 1 Z MATEMATYKI :D JESTEM BARDZO SZYBKA, WIEM, ALE TERAZ JUŻ WSZYSTKO DOBRZE, WAMPIREK SPOKOJNIE ZDAJE I ZNÓW WRACA DO BLOGOWANIA. MOGĘ JEDYNIE BARDZO WAS PRZEPROSIĆ I POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEM DUMNA Z TEGO ROZDZIAŁU.  CO DALEJ, JAK WIDAĆ NAWALIŁ MI SZABLON, CZEKAM NA NOWĄ SZATĘ GRAFICZNĄ. WIĘC MUSIMY WYTRZYMAĆ Z TYM BEZNAGŁÓWKOWYM, BO NIE CHCE MI SIĘ SZUKAĆ ZASTĘPCZEGO, A NIE POTRAFIĘ ZROBIĆ SAMA SZABLONU W KLIMACIE AYC. TO NA TYLE. PISZCIE, KOMENTUJCIE, KRYTYKUJCIE. 

Pozdrawiam,
Wampirek.

ps. dedyk dla sweetness, bo prosi.

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No dobra, przeczytane, miejsce zaklepane, wszystko cudnie pięknie, ale najlepszego komentarza tutaj nie. Oczywiście ten najlepszy komentarz jest mój. Jak zawsze. Nie powinnam komentować, bo ty u mnie nie komentujesz, ale.. niech będzie :)
      No więc, jak pisałam wczoraj, czytając twoje twórczości popadam w większe kompleksy ;-; Masz talent i nie możesz go marnować :) Dobrze, o tym wiesz :)
      Edward teraz taki nieufny, ale później Bella będzie dla niego znaczyła tyle samo co teraz Hope. Oczywiste jest to, że już się tego momentu doczekać nie mogę. Ale z twoim pisaniem.. ech, naczekam się.
      Nie wiem czemu, ale czytając ten rozdział szczerzyłam się do monitora. Zwaliłabym winę na swojego energetyka, ale dopiero teraz zaczęłam go pić. Hm.. No.. Nie ważne.
      Hope jest cudna. I liczę, że Bella już niedługo się do niej przekona :) Czuję po kościach, że gdy przestanie być jej opiekunką, zatęskni za nią. Znaczy Bella za Hope. Odwrotnie też :)
      Edward groźniejszy od Jamesa. Mrr. Aż go sobie wyobraziłam. Co nie jest koniecznie zdrowe dla mojego serca i mózgu (?!). Ale rozgniewany wygląda jeszcze seksowniej. Nie, dobra. Dość.
      Bestyjka mu wytknęła, że źle wychowuje Hope. Uuu! No, bardzo nieładnie z jej strony. Dziwie się, że nie dostała od Edwarda po pysku. Dziękujmy za jego opanowanie XD
      No dobra Potworku.
      Ja kończę swoje wypowiedzi.
      Czekam na następną notke.
      Kocham,
      s.w.e.e.t.n.e.s.s :*

      Usuń
  2. Taki wspaniały rozdział :) Bella stawia się Edwardowi, jesteś strasznie ciekawa ich dalszych docinek i rozmów. Mam nadzieję, że za niedługo dojdzie do jakiejś intrygującej sytuacji :P
    Dobrze by było gdyby Hope bardzo polubiła Bellę :D
    Życzę weny! I czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział boski :)pisz szybko następny :) życzę weny buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, ktoś chyba powinien się na ciebie obrazić za to, że tak pojawiasz się i znikasz. I oczywiście jak za każdym razem, nie jestem w stanie, bo konieczność czekania wynagradzasz małą perełką, którą czyta się zdecydowanie zbyt szybko, ale za to z jaką przyjemnością...
    Wciąż zachwycam się, kiedy Edward ma te swoje nagłe przeistoczenia - w jednej chwili lodowy posąg bez uczuć, a następnej najcudowniejszy ojciec na świecie. Hope jest niesamowita i to nie tylko dlatego, że samą swoją obecnością wpływa na Edwarda. Być może i racja, może ma kiedyś zapłacić za bezpieczeństwo i ułudę, której doświadczy jako dziecko, niemniej... czy to aż tak złe? Każdy rodzic pragnie zapewnić swojemu dziecku bezpieczeństwu, a ona jest jeszcze taka mała...
    Ach, dla mnie oni oboje zachowują się komicznie. Edward z tym swoim przewrażliwieniem, a Bella z rozbrajającymi myślami, zwłaszcza, że konieczność zostania z dzieckiem jest dla niej niczym droga przez męki piekielne. Tak czy inaczej, podoba mi się ta ich wzajemna niechęć, przynajmniej pozornie, bo wtedy z tym większą przyjemnością będzie się chłonąć to,co z czasem się pomiędzy tą dwójką wywiąże - a przynajmniej mam taką nadzieję.
    Tak czy inaczej, rozdział mi się podobał. Żałuję jedynie, że taki krótki, aczkolwiek szkoda mi strzępić języka na pobożne życzenia tego, bo coś pojawiło się wkrótce... Co oczywiście nie zmienia faktu, iż mam na to nadzieję. Halo! To opowiadanie ma już rok, jestem tego pewna, bo jakoś przed ostatnimi wakacjami zaczęłam chłonąć to twoje cudeńko. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i że znajdziesz chwilkę, żeby przypomnieć sobie o twoich udręczonych czekaniem czytelnikach ;)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam jakoś czasu.
    Rozdział idealny, piękny i cudowny. Ma w sobie to "coś" ;3
    Hmmm ... Bella jak Bella. Skrzywdzona przez świat lubi "dokopać", no ale Hope jest boska! A Edward w jej pobliżu na powrót staje się tym kochanym seksiakiem =D ciekawi mnie,kiedy właśnie Bell to dostrzeże ^^ No i oczywiście Edziu. No skoro nazywa ją już pieszczotliwie Bestyjką, to coś będzie na rzeczy *.* Oj ja to wiem hyhy
    Cóź, szkoda że rozdział trochę krótki, ale ważne, że takowy się pojawił :-) wierzę, że następny będzie dłuższy, po prostu to wiem :-P
    Co tu jeszcze ... A no gratuluję matematyki :-) to dobrze, że z tego wyszłaś. Grrr ... matma ;3
    A teraz kolejny raz przepraszam. Nie chce mi się już przechodzić do zakładki "SPAM"
    Zapraszam Cię serdecznie na bloga opowiadającym o Isabelli Swan. Jednak nie tak zwykłej jak na pierwszy rzut oka.
    " Będąc o krok od całkowitego popadnięcia w obłęd, czuje się sobą. Kimś, kto ma cel w życiu.
    Dziwne znaki, niezrozumiałe słowa- to drobnostka. Przywykła z biegiem czasu.
    Krzyki ludzkich szczeniąt, stają się poniekąd hymnem jej zagmatwanego życia.
    Chaos oraz ból, nakazują iść dalej.
    I co teraz?

    Jej postać zgrabnymi ruchami, powoli zbliżała się do ofiary.
    Białe pokaleczone ciało, zostało okryte smołowatym łachmanem, które wbijało się boleśnie w już i tak pokiereszowaną skórę. Ale ona lubi to uczucie bólu. Polubiła je kiedy dojrzała do własnego wcielenia.
    Kościste palce zaciskające się na zakrwawionej szyji przenikały do skrzywdzonego ducha ofiary.
    Czarne ślepia skutecznie odciągały od bólu. I w końcu błyszczące w świetle księżyca kły, wbijają się w pierś zbłądzonego.
    Oto ona, nadzieja zmarłych dusz.
    Jakie jest jej zadanie?
    - Przeżyć i nie dać się zabić ..."
    Hmm ... mam nadzieję, że odwiedzisz i skomentujesz :-)
    www.isabella-shadows.blogspot.com
    www.truestoryrpks.blogspot.com
    www.room-to-happiness.blogspot.com
    Jeszcze raz rozdział genialny!
    Pozdrawiam #Aleksandre :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fauny rozdział!!! Ciekawe co będzie dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam ^^ Szkoda, że Cię tak długo nie było :( Tęskniłam za rozdziałami. Ale rozumiem - koniec roku. To całe zamieszanie w szkole i poprawianie ocen :/ Dobrze, że już jesteś i mam nadzieję, że już rozdziały będą pojawiały się częściej :) Rozdział czyta się szybko i moim skromnym zdaniem jest za krótki, bo po zakończeniu chce się więcej i więcej :D Bella i Edward, każde z nich ma swoje demony i zostało skrzywdzone w przeszłości. Na pewno będą dla siebie lekarstwem, ale na razie jak widać sobie nie ufają. Nie dziwię się, na pewno trudno jest zaufać komuś po tym jak zostało się skrzywdzonym. Niech akcja się szybciej rozkręci, bo chciałabym, żeby już się bardziej do siebie zbliżyli :D Rozdział świetnie napisany i taki tajemniczy, a to bardzo lubię :) Czekam na następny i życzę dużo weny :D
    Pozdrawiam, Zaczarowannaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. grafika jak najbardziej na plus, naprawdę jest piękna!
    uwielbiam zmierzch więc opowiadanie tez jak najbardziej na plus, już mi się podoba życzę powodzenia w pisaniu i życzę duużo weny : )
    pozdrawiam i zapraszam : http://lit-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział!
    Uwielbiam czytać Twojego bloga jest cały niesamowity :)

    Pisz następny rozdział bo masz talent :)

    Brooklyn

    OdpowiedzUsuń
  10. Od razu przepraszam, że tak późno, ale wakacje są i się jeździ i się interneta nie miało :o
    Okej, wracając do rozdziału. Nie narzekajcie, że dawno rozdziału nie było, bo ja dzisiaj na swój dodałam, gdzie post ostatni był w ... lutym....
    Nie ważne.
    Teraz wiadomość bardzo ważna dla Ciebie, Drogi Wampirku :
    Pisz, proszę dalej, bo im dłużej piszesz tym jesteś genialniejsza, rozdziały lepsze, zabawniejsze ale też i szczere. Perfekcyjnie opisujesz uczucia postaci, ich ból, ich radość.
    Bardzo Ci dziękuje, że mogę czytać taką dobrą twórczość. Nie rezygnuj z tego, absolutnie!

    Życe wenki i niezapomnianych wakacji :D

    Wierna czytelniczka,
    Lady

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, cudownie piszesz :) Zapraszamy na naszego bloga jeśli Ci się tam spodoba zaobserwuj, a my zrobimy to samo http://wuki-and-czusi.blogspot.com/ , Udanych wakacji :)
    Pozdrawiamy :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy nn , błagam dodaj na tygodniu

    OdpowiedzUsuń
  13. ej wbijać do mnie http://lifeishart1111.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana.
    Szczegóły tutaj http://new-life-bella.blogspot.com/2014/08/nominacje.html
    Pozdrawiam.
    Lina

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam sposób w jaki Edward traktuje Hope, choć jak widzę Bella ma pewne zastrzeżenia co do sposobów wychowawczych. Szczerze mówiąc Bella w tym rozdziale trochę mnie zdenerwowała. Wiem, że wiele przeszła i że ma prawo przestać wierzyć w świat i w ogóle, no ale... Hope to przecież jeszcze dziecko! Podobnie jak Edward jestem ciekawa, co robiły cały dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow, czy on jej coś teraz zrobi? Widocznie się wkurzył. A zachowanie Belli jest zrozumiałe. Jej tez mydlono oczy i wmawiano, że świat jest idealny. Nie chce tego dla Hope.

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk