niedziela, 21 grudnia 2014

18. "Bliższe spotkanie"


"To początek tego,
jak to wszystko się zakończy
Kiedyś wykrzykiwali moje imię,
 teraz wymawiają je szeptem
Przyspieszam."

Miłość to chorobliwe uczucie. Czasami potrafi być wszystkim, a czasami ma niszczycielską moc i stanowi zagładę. Oni odkrywali miłość w różnych postaciach. Mieli ją w sobie przez całe swoje życie. Zakopaną głęboko w swoich sercach, zasypaną i pozostawioną samą sobie. A ona rosła w siłę, rozwijała się w nich. Nikt na razie nie dostrzegał tego, jaka jest potężna, jaką ma moc i co może zdziałać. Czekała na odpowiednią chwilę, aby wypełnić ich ciała obezwładniającym uczuciem, sparaliżować i zawładnąć ich dotychczasowym życiem, zmieniając je diametralnie.
Nic nie jest w stanie jej powstrzymać.
~*~

Zamknęła drzwi gabinetu Cullena i w tej samej chwili usłyszała jego głos na dole. Uf, całe szczęście, pomyślała, zabiłby mnie, gdyby zauważył jak myszkuję w jego domu. Pomyślałby, że James mi kazał, czy jakieś inne gówno. Obejrzała się za siebie: Okej, wszystko jego okej. Przeczesała swoje włosy. Nie wiedziała skąd te nerwy i głupie obawy przed Edwardem. Mężczyzna jak każdy inny, nie ma w nim nic specjalnego. Ona nie może się nikogo obawiać, właściwie tylko James ma nad nią kontrolę. On, bo jest jej szefem i człowiekiem, który uratował jej życie.
Wybawca. Czy to pasowało do Moore’a, który był człowiekiem obrzydliwie egoistycznym, okrutnym, mściwym i agresywnym. Przecież to on był sprawcą wielu cierpień Isabelli, ale starannie to ukrywał. Nie pozwoli na to, aby takie brudy wyszły na światło dzienne.
­– Bello, jesteśmy!  – krzyknęła mała Hope z salonu. Brunetka jeszcze raz, sama nie wie czemu, obejrzała się za siebie i stanęła na szczycie schodów. Dziewczynka była z ojcem przy kanapie. Edward ściągał jej bluzkę i pocałował w czoło.
– Pobaw się z Bellą, skarbie. Muszę troszkę popracować – wyznał. Kucnął i spojrzał jej w oczy z uśmiechem. Mała pokiwała energicznie głową i mocno wtuliła się w swojego tatę. Pocałowała go w policzek i przeczesała jego włosy, a potem zacisnęła na nich piąstki.
– Ale dziś zjesz mój obiad? – zapytała poważnie. Edward nie mógł się nie uśmiechnąć. Pokiwał wesoło głową i objął dziewczynkę, aby nimi zakołysać.
– Pewnie, że tak. Zrób mi go szybko, bo jestem głodny jak wilk. – Wstał i przeczesał jej włoski, a potem wszedł po schodach do góry. Na szczycie stanął i spojrzał na Bellę. Kiwnęła mu głową, a jego kąciki ust uniosły się, w oczach zamigotały delikatne iskierki. Zaparło jej dech w piersiach. Och, czemu. Czemu ten facet musi być tak piekielnie przystojny! – wrzasnęła na siebie w myślach. Gdy tylko zniknął w swoim gabinecie, zamykając za sobą drzwi odetchnęła i spojrzała na dół. Zeszła szybko po schodach i przywitała się z dziewczynką.
Czas z nią płynął jej niesamowicie szybko. Wszystko wydawało się takie łatwe, normalne i do przeskoczenia. Dzieci są tak bardzo nieświadome. Sama nie wiedziała, co o tym myśleć. Miała mętlik w głowie. Przede wszystkim wie, że kilka razy przegięła upominając Cullena, co źle robi, wychowując Hope tak, a nie inaczej. Kim ona była, aby mu to wytykać? Nikim. Zresztą, gdyby jeszcze pracowała tu kilka lat, tak jak Cassie. Nie. Ona była w tym domu elementem obcym. Zastępstwem.
Następne było to, że sama tak naprawdę nie jest do końca pewna, co byłoby odpowiednim sposobem wychowania i jak to wszystko wyjaśnić dziecku. Niewinnej istocie, która żyje w bańce mydlanej. Bańka ma cienkie ściany, tak kruche — pękną. Prędzej, czy później.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiedziała, czemu to wszystko ją obchodzi. Do tej pory była bezduszna, a przynajmniej to sobie wmawiała. Nie obchodziło ją nic, co nie było z nią bezpośrednio związane. Było to łatwe, ponieważ żyła wśród ludzi, którzy są egoistyczni i widzą tylko czubek własnego nosa. Teraz, gdy zmieniła otoczenie ta prawdziwa część jej osobowości powoli, mozolnie i niespodziewanie wydostaje się na zewnątrz. I to ją przeraża.
Nie chce znów stać się emocjonalną kupą gówna. Nie była na tyle silna, by znów przez to przebrnąć. Wie, że gdy się oddali, James nie pomoże jej drugi raz. U niego nie ma szans. Masz jedną, jeśli jej nie wykorzystasz — radź sobie sam. Tak to wyglądało.
Bella nie wiedziała jednak, że James coś do niej czuje. Coś obrzydliwego, pokręconego i nieludzkiego. Coś na kształt miłości, ale bardzo spaczone. I to uczucie więziło ją w jego szponach.

~*~

– Ale bosko pachnie! – zamruczał. Edward właśnie schodził po schodach. Jego córka uszczęśliwiona jego obecnością podbiegła do niego i wskoczyła mu w ramiona. Uśmiechnęła się i słodko go pocałowała.
– Na pewno będzie ci smakować! – pokiwała energicznie głową. – Wiesz, Bella gotuje bardzo dobrze! Prawie jak Cassie, albo babcia Esme.
– Tak, na pewno – skrzywił się nieznacznie. Nie odpowiadało mu to, że Hope polubiła Bellę. Ta dziwka będzie musiała stąd odejść. Prędzej, czy później. Ma nadzieję, że prędzej. Nie ukrywa tego, że jej obecność w tym domu mu przeszkadza. Przeszkadza mu też to, że nie potrafi się oprzeć jej wyglądowi i, kurwa, pociąga go.
Tyle czasu odmawiał sobie cielesnych przyjemności, po to by być dobrym ojcem. Cassandra. Wiedział, że żywiła do niego jakieś uczucia. Z łatwością to jednak ignorował. Jej wygląd też, gdy starała się dla niego wyglądać ładniej. Nie była w jego typie. Bella… Bella wyglądała jak Kate. Była drobna, mała, cwana i ukrywała to, jaka była naprawdę.
Z całych sił próbował związać brunetkę z matką swojego dziecka. Kate znienawidził, Bellę też może. Przynajmniej to sobie wmawiał.
Zasiadł do stołu z Hope na swoich kolanach. Mała wesoło opowiadała mu o tym, co robiła i jak przygotowała obiad. Słuchał ją jednym uchem i uśmiechał się delikatnie, kiwając głową. Co jakiś czas składał delikatny całus na jej włoskach i zaciągał się jej zapachem. Nie mógł jednak przestać myśleć o kobiecie zamieszkującej tymczasowo w ich domu. Spojrzał na Bellę. Otworzyła szafkę i stanęła na palcach, rozciągając swoje smukłe ciało, by dosięgnąć talerzy na najwyższej półce. Uśmiechnął się lekko i pokręcił głową. Powrócił do słuchania córki.

– Zasnęła – powiedziała Bella, wychodząc z pokoju Hope. Edward zmarszczył brwi niezadowolony. Gdy był w domu to on usypiał Hope, a przynajmniej był przy niej.
– Nie patrz się na mnie tak, jakbym ją zjadła – zaśmiała się gorzko. – Zasnęła, gdy czesałam jej włosy. Musiała być bardzo zmęczona, a to ją uśpiło – wzruszyła ramionami. – Jakiś ty drażliwy.
– Przestań sobie ze mną pogrywać! – warknął zirytowany jej śmiałością. Nikt mu się nie sprzeciwiał. Początkowo jej cięty języczek go bawił, ale teraz stawało się to denerwujące. Pozwalała sobie na coraz więcej, albo to on był przyzwyczajony do władzy i kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Ona się nie poddawała i nadal próbowała pozostać niezależna. Nie tu, to jest jego dom i jego zasady!
I jak bardzo go to denerwowało — jeszcze bardziej pociągało.
– Nie pogrywam z panem, panie Cullen – minęła go i ruszyła do swojego pokoju. Obrócił się na pięcie, obserwując ją.
– James wie, gdzie jesteś? – zapytał. Mówił tak płynnie, jakby syczał. Zmrużyła oczy i stanęła. Spojrzała na niego. W tej chwili był wężem. Stanowił zagrożenie, ale nie mogła mu okazać tego, że boi się Moore’a. Wyprostowała się, wypięła pierś i uniosła głowę, patrząc na niego dumie.
– Mam wolne, mogę robić, co mi się żywnie zapragnie – warknęła – a ty nie masz nic do tego, co jest między mną a Jamesem! – zrobiła krok w jego stronę.
Zaśmiał się, dumny z tego jak łatwo mógł ją sprowokować. Próbowała udawać groźną, ale dobrze wiedział, że to postawa obronna. Bała się Jamesa, to chyba jedyna osoba, której się bała. Na razie. Z nim też nie może sobie pogrywać. Na pewno na to nie pozwoli.
– A czy wie, że przebywasz u mnie? – prychnął. – Raczej go to nie ucieszy. Wiesz, raczej konkurujemy ze sobą. Szczerze, uważam, że James to niezły kutas i gdybym mógł pozbyłbym się go jak najszybciej. Nieźle się wkurzy, gdy dowie się, że jesteś ze mną. Jego mała dziwka z jego wrogiem – powiedział triumfalnie. – Genialne!
– Nie zrobisz tego! – w jej oczach błysnął strach. Struchlała, jej ramiona nieco opadły. Przygryzła, chcąc powstrzymać drżącą wargę. Gdyby nie był takim sukinsynem, ten widok mógłby przysporzyć mu wyrzutów sumienia. Gdyby nie był. A jest.
– Chcesz się założyć? – zaśmiał się gorzko. Isabella drgnęła, a przez jej twarz przebiegł cień różnych emocji. Desperacja, smutek, strach aż do determinacji.
– Skoro jestem tylko małą dziwką, muszę robić to, co umiem najlepiej, czyż nie? – uniosła brew.
Pokonała dzielącą ich odległość i wpadła na mężczyznę z takim impetem, że wpadł na ścianę, odbijając się od niej plecami. Objęła go za szyję i wpiła w jego usta. Ich wargi się rozwarły, przyjmując gwałtowne pieszczoty. Wsunął kolano między je nogi i je rozwarł. Idealnie wpasował się między jej ciało, dociskając je do siebie. Była, tak jak myślał, krucha, ciepła i delikatna. Miała miękką skórę i pełne wargi. Pachniała tak dziewczęco i niewinnie — truskawkami.
Poczuł jak wplata dłonie w jego włosy, zaciska pięści i delikatnie za nie szarpie. Ocuciło go to. Oderwał się od niej, robiąc dwa kroki do tyłu. Bella pochyliła się i oparła dłońmi o kolana, dysząc jak po maratonie. Sam miał przyśpieszony oddech.
Zlustrował ją wzrokiem. Czerwone policzki, świecące oczy i nabrzmiałe usta. Warknął pod nosem. Cholera.
– Co ty robisz, do cholery?! – zapytał, nadal ciężko oddychając.
– Wydaje mi się, że tak robią dziwki – zaczęła rozpinać guziki swojej koszuli. Jego oczy rozszerzyły się, ale szybko powrócił do udawanej obojętności.
– Nie w moim domu – podszedł do niej i chwycił ją za rękę. Syknęła, nie był to delikatny dotyk. Ruszył w stronę jej pokoju, otworzył drzwi i wszedł z nią tam, rzucając ją na łóżko. Myślała, że się na nią rzuci, ale on tylko zlustrował ją wzrokiem i uśmiechnął się blado, a potem wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi.
Co to było?

~*~

Weszła do sali gimnastycznej i rozejrzała się dookoła. Niewiele się tu zmieniło. Zaśmiała się. Tyle wspomnień związanych z tym miejscem, tą szkołą.
– Zgadnij, kto to? – usłyszała głęboki głos za sobą, a ktoś przykrył jej oczy dłońmi.
– Zabij mnie, ale nie wiem! – odwróciła się i zdjęła dłonie nieznanego, a potem pisnęła i się na niego rzuciła. Wypisz, wymaluj Thomas. Jej pierwszy chłopak. Byli klasową parą całe liceum, a potem ich drogi się rozeszły.
– Miło cię znów widzieć, wydoroślałaś – pochwalił ją. Sam bardzo się zmienił, ale nadal miał rozkoszne dołeczki, gdy się uśmiechał.
– Tak, wiesz… Musiałam się kiedyś pozbyć tych różowych pasm – zachichotała, kręcąc głową. Jej kochane włosy.
Usiedli w przygotowanych miejscach. To pierwszy zjazd ich klasy po latach. Cieszyli się, że ktoś wpadł na ten pomysł i to zorganizował. Wybawili się i pośmiali. Ich spotkanie w sali gimnastycznej, przeniosło się do klubu przecznicę dalej. Wyszli późnym wieczorem. Lily trzymała Thomasa za rękę. Była spita.
– Bez niej to nie to samo – wymamrotała. – Była ważną częścią naszej klasy – oparła się na ramieniu chłopaka. – Co nie?
– Była ważną częścią ciebie, Lily – mruknął.


_______________________________________________________________

HEJ WAM! 
CZY U WAS GRUDZIEŃ TAKŻE BYŁ OKROPNY? W SZKOLE NAWAŁ WSZYSTKIEGO, A Z WOLNEGO TRUDNO SIĘ CIESZYĆ, BO MAM MASĘ PROJEKTÓW NA "PO ŚWIĘTACH". NA RAZIE O TYM NIE MYŚLĘ I ODKŁADAM TO NA BOK, ALE PO NOWYM ROKU BĘDZIE TRZEBA WZIĄĆ SIĘ ZA NAUKĘ I LEKTURY <3 PANI BOVARY I LALKA TO, TO O CZYM PATTZUSIE MARZĄ OD ZAWSZE.

A TAK BLOGOWO TO: WITAM NOWYCH CZYTELNIKÓW, MIŁO, ŻE JESTEŚCIE.
O ROZDZIALE, NIE WIEM, CO O NIM MYŚLEĆ. DŁUGO SIĘ Z NIM MĘCZYŁAM I NIE JESTEM TAK ZADOWOLONA, JAKBYM BYĆ CHCIAŁA. MAM NADZIEJĘ, ŻE WYRAZICIE SWOJĄ OPINIĘ W KOMENTARZACH. 

POZA TYM, MAM POMYSŁ NA BLOGA, NIE UKRYWAJMY, ZREALIZUJĘ GO, TYLKO JESTEM CIEKAWA, CZY MOI ZMIERZCHOWI CZYTELNICY PRZECZYTAJĄ COŚ MOJEGO, BEZ PARY BELLA&EDWARD. TO JAK? SKUSICIE SIĘ? BYŁABYM WDZIĘCZNA ZA ODPOWIEDZI!

AH, NO I JESZCZE CO. WESOŁYCH ŚWIĄT, NIE? JA JUŻ KILKA PREZENTÓW DOSTAŁAM. ZE SZKOŁY, SŁODZIASZNY KUBEK I CZEKOLADĘ Z WIELKIMI ORZECHAMI <3. OD MOJEGO KOCHANEGO SERDUSZKA (s.w.e.e.t.n.e.s.s tak ty XD) KSIĄŻKĘ Z TAKĄ ŁADNĄ DEDYKACJĄ. ALE NIE TYLKO PREZENCIKI SIĘ LICZĄ, JEST TEŻ JEDZENIE I W OGÓLE :D. RODZINĘ MAM CODZIENNIE, WIĘC TEGO NIE WYMIENIAM. OGÓLNIE, JAKO DZIECKO BARDZIEJ LUBIŁAM ŚWIĘTA. 

OKEJ, JUŻ NIE MARUDZĘ! PRZEPROSZĘ JESZCZE ZA BRAK KOMENTARZY NA WASZYCH BLOGACH, JA WSZYSTKO NADROBIĘ! 

JEŚLI PRZECZYTALIŚCIE ROZDZIAŁ, SKOMENTUJCIE, BARDZO PROSZĘ :)

Pozdrawiam,
wesołych świąt,
CM Pattzy

32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Aby nie było marudzenia z twojej strony "Nie skomentowałaś :c", zabieram się za to od razu po przeczytaniu :D Ludzie, pamiętajcie, że z CM Pattzy to straszny maruda, ale co poradzić? :) Ja się już przyzwyczaiłam po roku przyjaźni :3
      Dedykacja specjalnie dla ciebie zarezerwowana :3 No i ja też dostałam śliczną książkę od ciebie :3 A od siorki 3 XD
      Co do rozdziału. Nie wiem czy wyłapałam jakieś błędy :) Może tak, a może nie :D Jeśli były, to ja już o nich nie pamiętam :3 W końcu coś się między nimi dzieje i liczyłam na więcej niż tylko pocałunek :c (za dużo Greya i Hamiltona, wiem :D).
      Znów ci powiem, że dostaję kompleksów jeśli chodzi o pisanie ;c Też chciałabym tak pisać :(
      Napisanie rozdziału zajęło ci niecałe dwa dni - brawo Ciokołku :3 Jestem z ciebie cholernie dumna! :) I nawet długi ci się udało napisać - kolejny powód do dumy z mojej strony ;3
      No... Co ja tu tam... Ach! Miałaś napisać jak bardzo mnie kochasz, a tu nie widzę, abyś się jakoś wysilała na ten temat :( Szmutno mje teras jest :(
      Dobra miś, ja kończem i czekam na kolejny rozdziałek, no nie? :)

      Kocham cię!
      Twoja
      Pani Grey :**

      Usuń
  2. W końcu do czegoś doszło pomiędzy Bellą a Edwardem, jej! Szczerze mówiąc, cieszę się, że Edward się jej oparł. Wolałabym, żeby to wszystko "zaszło dalej" jak będą razem, a nie dlatego, że Bella chce zachowywać się jak prawdziwa dziwka i w ogóle. Ach, ciągnie ich do siebie, ciągnie, ale sytuacja nie jest łatwa. Mam nadzieję, że Bella wyrwie się z tego bagna.
    I czyżby Lily sobie przypomniała o swojej przyjaciółce? Rychło wczas, że tak powiem.
    I skąd ja znam to "na po świętach". Wszyscy w szkole twierdzą, że i tak mamy zbyt wiele wolnego.
    I jasne, że przeczytałabym coś od ciebie!
    Wesołych świąt!
    Sparks ;*

    http://essence-of-spark.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc ciągle się waham, czy Bella ma zachowywać się dalej w sposób, jaki przedstawiłam w rozdziale, czy poczekać aż to "zajdzie dalej". Chyba postaram się to jakoś wyśrodkować.
      Dziękuję za komentarz;*

      Usuń
  3. Jej, cudaśny ten rozdziałek <3
    W końcu między Bellą, a Edwardem do czegoś doszło ^^ kij, że tylko pocałunek ;)
    No i kochana słodka Hope *-* chcę mieć taką córeczkę <3 Kiedyś tam xD
    Coś mi się umyśliło, że to Lily wyciągnie Bellę z tego całego bagna. No ale ja mogę się tylko domyślać :D i tak pewnie wycudujesz coś innego xD
    Oczywiście, że czytałabym coś Twojego <3 czas w końcu wyjrzeć poza zmierzch, prawda? ;D
    I tu Cię zaskoczę, że u mnie w szkole, to nauczyciele jęczą, że niepotrzebny tydzień szkoły po przerwie świątecznej :D Woleliby wolne od 19 grudnia do końca ferii (to chyba jest końcówka stycznia, co nie?xD)
    A wigilia klasowa taka nudna ... Ale prezencik słodziutki od mojej rudej małpki <3
    Soł ;) to ja czekam na kolejnego rozdziała :D
    Tak więc życzę Ci Wesołych Świąt i Happy New Year ;**
    PS. U mnie nareszcie (a może i nie) ukazał się epilog. Serdecznie zapraszam ;)
    #Aleksandre

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!!!!!!! Już nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. NA TO CZEKAŁAM!!!!!!!! Wreszcie coś się między nimi zadziało :D Jejejejjejejejejejjejejejje I dzień (ło, już poniedziałek XD) stał się lepszy :D
    Zdziwiłam się, że tak dziwnie się zachowywała. Ciągle zgrywa... Sukę. A może przez to udawanie już niemal taka się stała?
    Hm. Trochę nie kumam ostatniego fragmentu. Może dlatego, że mam dziurawą pamięć i nie kojarzę żadnej Lily i Thomasa? Byli już, czy nie byli? Ech...
    Człowieku, rozdział zarąbisty! Co ty kcesz?
    Chętnie bym przeczytała coś innego. Ale tylko dlatego, że Ty to napiszesz :D
    Czekam na NN z niecierpliwością :*
    Powodzenia z projektami :)
    Buziaki!
    Ps. U mnie NN :) Zapraszam ^^
    inna-bellaswan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAJEBISTY!
    bliższe spotkanie, już mi się podoba :D
    czekam na więcej... :3
    końcówka bardzo intrygująca. czekam na dalszą część!
    wesołych świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział baaardzo mi się spodobał, co tu dużo mówić.
    Ale najbardziej to już moment, kiedy Bella pocałowała Edwarda. Ale się zdziwił, nie ma co... A jak ją rzucił na to łóżko, to już zaczynałam sądzić, że jednak między nimi dojdzie do czegoś więcej, a tu on sobie po prostu wychodzi z pokoju. Nie powiem, że się zdziwłam o_O Cały czas przeciągasz, ale nie narzekam. Będę cierpliwie czekała na rozwój relacji między nimi, ale czasami mam takie momenty, kiedy chciałabym, aby już on nastąpił. Ale będę czekała i nic już nie mówię.
    A małą Hope zaczynam uwielbiać coraz bardziej. To, jak troszczy się o swojego tatusia każdego złapałoby za serce. Naprawdę rzadko zdarzają się takie kochane dzieci. Mój braciszek kiedyś też był taki kochany. Ale później poszedł do przedszkola, później do pierwszej klasy i przestał być taki kochany :( Już nie myśli tak o rodzinie, a trajkocze tylko o kolegach z klasy bez przerwy.
    I bardzo zaintrygowali mnie Thomas i Lily. To są dawni znajomi Belli z czasów licealnych, prawda? Nie pamiętam, czy wcześniej się pojawili w twoim opowiadaniu, więc nie jestem taka całkowicie pewna, ale ich rozmowa na to wskazuje. I coś tak czuję, że będą chcieli odnowić starą przyjaźń...
    I jeśli chodzi o twój pomysł na nowego bloga... To co z tego, że nie o B&E? Jestem otwarta na propozycję i z pewnością chętnie bym przeczytała ^^
    A wiesz, że ja wigilii klasowych nie miałam? Nauczyciele uznali, że nie ma sensu robić wigilii, skoro znajdują się tacy inteligenci, którzy rzucają się jedzeniem i opłatkiem. Ale niektórzy sobie i tak na gdw robili taką mini wigilię... A ja nawet Jak pech to pech. I też mam sporo rzeczy na po świętach, więc znam ten ból, niestety :/ Samo opracowanie lektury dodatkowej napawa mnie sporym strachem, bo aby szczegółowo opracować książkę, to trochę czasu trzeba. Nie mówiąc już o masie sprawdzianów i kartkówek przed feriami. I ciągle biorącym do tablicy matematykiem, który chce na siłę dać mi ocenę, której i tak w drugim semestrze mieć mi się nie uda? I w ogóle po co wracać do szkoły na półtora tygodnia. Ledwo się wkręcę, a tu znowu wolne.
    Dobra, koniec mojego wyżalania się...Czekam już na nowy rozdział :)
    No i wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ^^
    lilka24

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! Wiesz :) W każdej klasie znajdą się jakieś małpiatki :D U mnie na wigilii klasowej w grę wchodzą prezenty i te głupie prezenty, jak sztuczne gumowe piersi XD Śpiewające krawaty, czy dinozaury jak dla dziecka:).

      Usuń
  8. Świetne opowiadanie :-) :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisałam Ci kiedyś, że zdarza Ci się mieszać czasy. W tym rozdziale też to zaobserwowałam. Nie pozwalasz kopiować tekstu, więc powiem tylko o który fragment chodzi. "I to ją przeraża" - wcześniej wszystko było pisane w formie przeszłej, więc to zdanie mnie troszkę raziło. Albo dalej "Nie odpowiadało mu, że polubiła Bellę. Ma nadzieję, że prędzej" - miał nadzieję powinno być jeśli utrzymujemy czas przeszły. Musisz się zdecydować, w którym czasie piszesz;)

    A co do treści, jak zwykle bardzo mi się podobało! To opowiadanie jest tak charakterystyczne i oryginalne, że już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :D Miałam wrażenie, że Edward może ule Belli. W końcu facet ma swoje potrzeby, a on jest nieźle wyposzczony (że tak to ujmę;D), więc nie zdziwiłabym się, gdyby testosteron odebrał mu zdolność logicznego myślenia. A jednak ten facet trzyma się ściśle swoich zasad i mimo wszystko nie uległ Belli. Ależ ona musiała być zaskoczona! Haha;D Chyba uważa, że każdy facet na nią poleci, że jej urok osobisty na każdego działa, a tu pojawił się ktoś, kto wydaje się być całkowicie na nią obojętny. Wiemy co dzieje się w jego głowie, ona tego nie wie, więc odbiera sytuację inaczej i się z tego powodu bardzo cieszę, bo może zrozumie, że nie każdego może mieć! :D I w sumie to... ona serio byłaby w stanie się z NIM przespać? Przecież go nienawidzi, a nie jest w pracy.

    Ajajajaja coraz goręcej się robi między tą parą! :D Świetny rozdział!:) Wesołych Świąt kochana!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, a sprawdzałam, czy nic mi nie umknęło. Jak widać czasy mnie nie lubią, a ja nie lubię ich. Wielkie dzięki za zwrócenie uwagi! :D Poprawię to w wolnej chwili.

      Usuń
  10. Po pierwsze: Wesołych Świąt i rewelacyjnej sylwestrowej zabawy!
    Po drugie: Chętnie poczytam coś nowego, również bez pary Bella-Edward.
    Po trzecie: Nie jesteś sama. Jeszcze chwilkę napawam się wolnością od szkoły, ale żeby zdążyć muszę zabrać się za naukę jeszcze przed sylwestrem. A po studniówce ostre zakuwanie do matury. Bo póki co ledwie radzę sobie ze sprawami bieżącymi. Święta z "Ludźmi bezdomnymi" biologią i sześciogodzinnym "Potopem" na ekranie to nie jest szczyt moich marzeń.
    W końcu po czwarte: przejdźmy do sedna. Zawsze rozgaduję się nie na ten temat, co powinnam.
    Zatem rozdział widać, że dopracowany. Praca nie poszła na marne.
    Dziwi mnie skrajność moich emocji: raz chciałabym, aby Bella uciekła z tego domu, gdzie pieprz rośnie, a tymczasem czuję rozczarowanie, gdy Edward się od niej odsuwa. Pewnie dzieje się tak przez fakt, że z jednej strony jestem głodna namiętności i romansów, a z drugiej nie lubię typów facetów, którzy odnoszą się do kobiet bez szacunku. No bo jaka by Bella nie była - dziwnie mi się czyta, że wprost nazywa ją dziwką. Ja zareagowałabym na takie coś strasznie impulsywnie. Oczywiście nie mam tu na myśli impulsu w stylu Belli - czyli chodźmy się całować. Wiesz, co mam na myśli z resztą, chociaż piszę troszkę chaotycznie.
    Wiesz, co? Lubię czytać rozdziały najeżdżając myszką na fragment tekstu i w ten sposób do zaznaczając. Tutaj nie da się tego zrobić. Nie wiem, cy dałabyś to zmienić. Ale jeśli nie, to nie ma problemu - po prostu odzwyczaję się od tego nawyku :P
    Ale wracając do tematu: cieszę się, że stworzyłaś taką Bellę, bo dzięki temu jest charakterna i nie pamiętam, czy pisałam to już kiedyś przy okazji innego komentarza, ale podoba mi się to, że mogę poznać jedną z głównych postaci z tej "złej" strony, bo niezwykle często bohaterowie są ideałem, któremu każdy może zazdrościć urody i charakteru. No chociaż to nie zmienia faktu, że urody zazdroszczę tak czy owak (chociaż jest wiele innych dziewczyn, które podobają mi się bardziej, niż Kristen).
    Pozdrawiam, http://w-popiolach-igrzysk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że podkreślenie tekstu nie wchodzi w grę. Zablokowałam opcję kopiowania, ponieważ jakaś dziewczyna niedawno zerżnęła całe moje opowiadanie, a imiona moich bohaterów pozamieniała na imiona postaci z serialu "Violetta". Niestety - tacy złodzieje istnieją.
      Bardzo się cieszę, że rozdział się podobał!

      Usuń
    2. Nie rozumiem takich ludzi. Przecież cała przyjemność pisania bloga to własna twórczość! Widocznie tekst jest tak dobry, że ludzie chcą się pod nim podpisywać własnym nazwiskiem a to oznacza, że musisz zniżyć poziom :P
      Oczywiście żartuję - pisz nadal tak dobrze :D

      Usuń
  11. Rozdział świetny. Coś się między nimi nareszcie wydarzyło. Warto było czekać. Wiedziałam, że to zbyt piękne, aby od razu przeszli do rzeczy ;), więc wiedziałam, że tak łatwo nie odpuścisz i Edward w pewnym momencie zrobi "O-oł co ja robię?" i się odsunie od Belli. Mimo tego, że jest sukinsynem w swoim otoczeniu i dla naszej szatyni również to nie potraktował jej jak szmaty i nie wykorzystał.
    Wesołych świąt spędzonych w gronie rodzinnym i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
    Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały.
    Pozdrawiam.
    Lina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Jednak jakieś zasady ma XD

      Usuń
  12. Gratuluje nominacji do Liebster Award! Więcej tu:
    http://wladcy-siedmiu-morz.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam pojęcia dlaczego...ale mam bardzo mieszane uczucia co do tej historii. Zagłębiłam się w nią w ciągu ostatnich paru dni... powodzenia w dalszym pisaniu.
    Pozdrawiam,
    http://poranne-rozmowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Mam nadzieję, że to "mieszane uczucie" jest bardziej pozytywne, a jeśli nie, może jest szansa by to zmienić? ;D

      Usuń
    2. Poczekam na następny rozdział :)

      Usuń
  14. Na początku w ogóle nie przeczuwałam, że będę miała do czynienia z fan fictionem na podstawie Zmierzchu... :)
    Piękny wstęp, od razu zaznaczę. <33
    Jeśli chodzi o treść, to masz niewielkie problemy z czasami, które zdarzało ci się nagle zmieniać, a także z zapisem didaskalii w dialogach, ale poza tym rozdział w porządku. :) Nigdy nie przeczytałam ani strony książki tej serii, nie mam takiego zamiaru, oglądałam za to film... i wolałabym, by tak to pozostało. Jakoś nie ciągnie mnie ta historia przelana na papierze, ubrana w słowa, ale coś przeczuwam, że masz szansę zrobić z tego coś ciekawego, więc tak trzymać!

    Pozdrawiam,
    http://you-are-my-broken-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;D
      Szczerze mówiąc z czasami mam problemy i pilnuję tego, ale czasami coś mi umknie. Jednak ciągle się szkolę. Za dialogi wzięłam się dopiero niedawno i mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej!
      Bardzo dziękuję za komentarz! Do Ciebie na pewno zerknę w niedalekiej przyszłości. :)

      Usuń
  15. Hej, udało się w końcu :)
    Rudy choć nadal sukinsyn to jednak trochę normalnieje...I jakoś ma zasady.... Bell...no tak....ta reakcja na jego wyzwisko...pasuje do niej. Mała Hope zmienia ich oboje....Jak już ci mówiłam mam więcej pytań niż odpowiedzi....
    Bardzo bym chciała by obydwojgu ułożyło się w końcu życie...i by James się od niej odczepił. Raz na zawsze. I by Bell....odzyskała siebie.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    bell-edward-ty-widzisz-mojadusze.blog.pl/
    edward-bella-unending-love-story.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze troszkę minie zanim wyjdą na prostą. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  16. Gratuluje nominacji do Liebster Award! Więcej tu:
    http://hybryds-family.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Otrzymałaś nominację do Liebster Award. Szczegóły tutaj: http://mystery-of-bella-and-anyone.blogspot.com/p/nominacje.html
    Nie mogłam cię nominować z jednego, więc nominuję z drugiego ^^
    I dziękuję za tamtą nominację :)

    Pozdrawiam,
    lilka24

    OdpowiedzUsuń
  18. Odkryłam twojego bloga dzisiaj. Przeczytałam już wszystkie rozdziały i mam ochote na więcej. :) A ta notka świetna. Wreszcie coś sie wydarzyło pomiędzy Bellą a Edwardem. Życze weny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wreszcie coś się między nimi wydarzyło! A przy okazji mam nadzieje, że Edward tylko tak straszy Bellę. Nie zrobiłby jej tego prawda?

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk